|
|
Autor |
Wiadomość |
Floyd
Administrator
Dołączył: 09 Sie 2010
Posty: 81
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Pon 15:56, 16 Sie 2010 |
|
Co prawda oficjalna premiera dzisiaj, aczkolwiek ja płytę w Empiku zakupiłem już w piątek.
1. "Satellite 15... The Final Frontier" - Dziwny kawałek. W sumie jest intro otwierające płytę aczkolwiek początek nie napawa optymizmem. Żywcem jakby wycięty z Gwiezdnych Wojen. Potem sztuczna perkusja (to prawda, Nicko włącza się potem). Po 2 minutach odzywają się mocno gitary i wokal Bruce'a. Po 4 minutach wokal cichnie, a lekko piszczy gitara, następuje wyciszenie i... BOMBA! Hard Rockowy riff w stylu Deep Purple czy AC/DC, wyraźna perkusja i wokal Bruce Dickinsona. Gdyby nie intro byłaby 10, tak jest "tylko" 9. Solówki napędzają mocniej ten kawałek niż El Dorado. 9/10.
2. "El Dorado" - Zaczyna się od uderzenia w bębny i ślizgiem gitarą po progach. Za chwilę słychać dudniący bas Steve'a Harrisa i wiadomo, że gitara się włączy. Kolejny typowo hard rockowy kawałek od Żelaznej Dziewicy. Wokal Bruce'a gorszy niż w Satellite 15..., ale mimo to kawałek daje radę, mimo że solówka taka jakaś bezpłciowa. 10/10.
3. "Mother of Mercy" - Taki jakby No Prayer for the Dying na The Final Frontier. Lekkie zagrywki gitarą w intrze, które potem rozkręcają się. Najlepszy wokal Bruce'a spośród tych trzech pierwszych kawałków. No i solówki. Najwyższa klasa. 10/10.
4. "Coming Home" - Tu zaś odpowiednik Wasting Love (z albumu Fear of the Dark), ale nie spartolony w ogóle w przeciwieństwie do starszego kawałka. Genialna ballada, choć nie zaczyna się jak ballada... Pierwsze dźwięki idą w kierunku starszego stylu gry Maiden i tak się dzieje, aczkolwiek kawałek zwalnia. No i wokal Bruce'a dużo lepszy niż na Wasting Love. Znowu 10/10.
5. "The Alchemist" - Teraz zaczyna się moim zdaniem najszybszy i najlepszy kawałek na płycie. Choć trwa tylko 4 minuty 28 sekund, jest genialny. Moim zdaniem bardziej pasowałby jako otwarcie albumu niż Satellite 15... bo nawiązuje do Be Quick or Be Dead i The Wicker Man, czyli najlepszych openerów Maiden. 10/10. Solówki i przejścia genialne.
6. "Isle of Avalon" - Po kolejnej mocnej bombie tym razem po The Alchemist mamy znowu balladkę, nawiązującą długością do czasów Brave New World. Aczkolwiek wokal, tekst i gitary magiczne. Jednak,że zarazem czegoś tu brak. 9/10.
7. "Starblind" - Trzymamy się dalej w balladkowym klimacie. Maiden z tego albumu zrobili mieszankę ballad i mocnych kawałków nawiązując do swoich 3 ostatnich płyt. I tu to doskonale widać. Mamy trochę z Brave New World, trochę z Dance of Death i trochę z A Matter of life and Death. 10/10.
8. "The Talisman" - Wydaje się, że ballada, a po 3 minutach mamy już metalowy riff i rytm w stylu Maiden. 10/10.
9. "The Man Who Would Be King" - Zaczyna się powolnie jak większość dłuższych kawałków, ale jest moim zdaniem z tych najwolniejszych na 2 miejscu, bo ustępuje jednemu kawałkowi miejsca. Ale nie jest też do końca wolny, bo czasem przyspiesza. 10/10.
10. "When The Wild Wind Blows" - Najlepszy w wolnych kawałków. W końcu dzieło Steve'a Harrisa. Miazga totalna. Odpowiednik For The Greater Good of God z AMLOAD. 10/10. Genialnie kończy płytę.
Okładka:
Autorzy:
Bruce Dickinson - wokal
Adrian Smith - gitara
Janick Gers - gitara
Dave Murray - gitara
Steve Harris - bas
Nicko McBrain - perkusja
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Leann
Średnio-Zaawansowany
Dołączył: 09 Sie 2010
Posty: 68
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Śro 0:38, 18 Sie 2010 |
|
Ja widziałam jak na razie okładkę i słyszałam 2 piosenki.
Choć strasznie przeklinasz na grafikę to ja uważam, że nie jest zła.
Ironi zawsze byli potworowaci . ;d
A piosenki całkiem nieźli.
Płyta zapowiada się fajna, ja przesłucham całą to napisze więcej.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
| |